zima
śnieg kurczowo trzyma się ziemi
jak dziecko długo niewidzianej matki
delikatny mróz odział białym szalem
drzewa
a niczego nieświadome słońce
spod cienkiej tafli chmur się budzi
to wszystko zarejestrowało czujne oko
kobiety w czarnym płaszczu
która szła obojętnie leśną ścieżką
do tylko sobie znanego celu
a ja bezustannie pukam do szklanych bram
ponownie śnił mi się pociąg
puste czterdzieści cztery wagony
drewniane tory pośrodku lasu
i ja w czarnym płaszczu
idąca w tylko sobie znanym kierunku
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam. Iwona
dziekuje
Czy to sen, czy jawa? Na teraźniejszość moc refleksji.
Ślę moc serdeczności i pogody ducha:)
"szklanych" literka ci umknęła.
nostalgiczna romantyczna zima z podróżą w nieznane.
Bardzo ładny wiersz