Zjawiskowy banał
Niby banalnie, a tak zjawiskowo,
biały majestat i zmysłowa głusza.
Puch się rozściela swoistą monodią,
błogością wzrusza.
-
Lekkie śnieżynki ażurem splatają
puchnące czapy na kruchych gałęziach.
Jesień już zgasła, kres wszystkim
gwarom,
marazm go wessał.
-
Ciszą się niesie, srebrzystość oślepia,
przykryte wszystko białym kamuflażem.
Tylko przywiędłość w jesiennych sepiach
pod puchem płacze.
-
Tak czysto wokół, sterylność porusza,
śniegowa cisza wszechogarniająca
lęk szczelnie tuli w zimowych
celsjuszach,
niemocą trąca.
Komentarze (16)
Czekałam niecierpliwie na przykrycie śnieżną kołderką
wszechobecnej szarzyzny. Pozdrawiam serdecznie z
podobaniem. Udanego i beztroskiego dnia:)