Złociste chryzantemy
Zabawa
Do białego rana
Ona i on
Para zakochana
Leżeli ciałami spleceni
Na kanapie
Wokół balowicze wymęczeni
Oni zajęci sobą
Wpatrzeni w swoje oczy
Spędzali tam godziny
Nagle ku nim kroczy
Ich przyjaciel podpity
W jego oczach maluje się żądza
Mordu,w dłoni trzyma nóż
Nim go powstrzymano
Zatopił ostrze w plecach chłopaka
Dziewczyna krzyknęła
Zemdlała...
Stoi nad jego grobem
Wyciera po cichu łzy
Kładzie chryzantemy złociste
Wyjmuje marker
"NA ZAWSZE W MOIM SERCU-TY."
Komentarze (2)
Pięknie opisałaś chwilowe"zapomnienie się" owej pary i
niczym w mrocznych opowieściach...tragiczny finał...
bardzo piekny wiersz...ujełas mnie nim do głebi...a
pzrede wszystkim bardxzo dramatyczny i
wruszjacy...śliczny...;)