zmiany zmieniają Zmiany
Gdy maki skończyły śpiewać na wrzosowym
polu,
uciekłeś ode mnie.
Mówiłeś, że musisz, ale bardzo chcesz
zostać,
że to niby nie od ciebie zależy.
Wieczór grał na skrzypcach moja ulubioną
piosenkę.
wierzyłam w każde twe słowo, wierzyłam w
prawdę.
Odchodziłeś w kierunku zachodzącego
słońca.
Twoja postać, twój cień moją drogą był
by podąrzać za tobą.
Czemu nie ruszyłam się z miejsca?
Nie płakałam, nie krzyczałam byś został.
Udawałam, że wierze w twój powrót.
zmiany zmieniają Zmiany.
Odwróciłam głowe i patrzyłam gdzie nie
sięgał twój wzrok.
Ciemność wieczorową porą od zawsze na
zawsze moją przyjaciółka była.
Tylko cichy szmer mojego serca zakłócał mi
spokój.
Prawdą jest, że kochałam cię i wmawiałam
sobie, że ty mnie też.
Myślałam, że dam rade bez ciebie żyć,
myliłam się...
W kurz pod twoimi palcami zmieniłam się,
bym mogła poczuć twój dotyk znowu.
zmiany zmieniają Zmiany.
Gdy nastał nowy dzień i usłyszałam skrzypot
motylich skrzydeł,
zobaczyłam cię.
Nie potrzebne były słowa i tak wiedzieliśmy
oboje.
Nie musiałeś się tłumaczyć, twoje oczy
powiedziały mi wszystko.
Wiem, że tęskniłeś, ja też.
Komentarze (2)
niby banalny temat, ale na szczęście nie napisane tak
banalnie, jak 80 % bejowych wierszy o treści "tęsknie,
pożądam, odszedłeś, czuję ból, już nie wrócisz,
umieeeraaaam! a byłeś taki kofffffany". Więc Tobie
należy się punkcik, jak nic! Takie tylko pytanko:
dlaczego ostatnie zmiany, to już są Zmiany (skąd ta
wielka litera akurat tam?!).
Ciekawie to opisałaś..
wielki plus :)))