zmierzch lata
W półmroku wrześniowego dnia
lato odchodzi,
coraz mnie zieleni,
a pod nogami spacerujących
szeleści złoty liść.
Gdzieniegdzie słońce przygrzeje
otulając jeszcze blaskiem swym
szarość dnia.
A my?
Tacy sami.
O rok starsi.
Czy mądzrzejsi?
Może więcej i w nas chłodu,
mdżystej mgły
pomiędzy strugami deszczu
ale i poranków pogodnych,
czasem z jasnym słońcem.
Jak strumyk górski
to życie przepływa,
podąża ku swemu spełnieniu.
Płynie,
często i pod prąd,
niezmiennie,
ku jednemu celu,
ku życiu wiecznemu!
Komentarze (1)
Witaj..liryka i nostalgia,ładny,pozdrawiam miło+++