Zmysły zewnętrzne (fragmenty prozy)
Przykazania Kościoła Flo:
I. Te słowa kieruje do ciebie kłamca,
blagier, człowiek omylny, szary i
niewyróżniający się z tłumu. Obywatel
Państwa Motłochu. Nie wierz mi, cokolwiek
napiszę, każdy wyraz może być i
najprawdopodobniej jest zwyczajną
nieprawdą. Każde zdanie wymaga kilkukrotnej
weryfikacji. Ba, myślę wręcz, że
nieskończonemu podważaniu. Sprawdzaj je,
Użytkowniku, niezliczoną ilość razy, czytaj
wspak, z góry na dół i po przekątnej, drąż,
analizuj. Może odkryjesz dwunaste dno,
odczytasz sens tak głęboko ukryty, że wręcz
nierzeczywisty, antysens, z moich prostych
słów ułożysz skomplikowany system
filozoficzny, twój i tylko twój, zrośnięty
z osobą Autora niby syjamski bliźniak. Kop,
wertuj, krusz skały. W większości książek
kryją się tropy. Najczęściej to wskazówki
prowadzące Użytkowników w jedno miejsce.
Odkryj je i zniszcz. Albo ocal, pokryj
złotem wewnątrz głowy. Namaluj ów pejzaż
używając diamentowych farb. Mi nie wierz,
nie warto, za tą kartką kryje się mgła, z
moich słów wycieka nie najczystsza woda.
Źródło, do którego chcę cię zaprowadzić
leży o wiele głębiej. To pewność, że nie ma
żadnego źródła, świat cały jest pozbawiony
kropli wody. Więc nie myśl o kąpieli,
zwilżeniu ust w przeczystym zdroju. Bo
umrzesz z pragnienia.
II. Boga, bogów, bóstw wszelakich nie ma,
nie było i nigdy nie będzie - to
niepodważalny i niezaprzeczalny fakt.
Koniec, kropka, bez dyskusji. Nie mam
zamiaru wdawać się w polemikę z osobami
twierdzącymi, że dwa plus dwa wynosi
osiemdziesiąt pięć. Nie da się zamordować
kogoś, kto nigdy nie istniał, żył w
powszechnej świadomości i nic poza tym.
Zatem pa, rozwiejcie się, zmyślone postaci.
Odbieram wam prawo do obrony. Nie
krzyczcie, tupcie. Daremne żale, próżny
trud, bezsilne złorzeczenia. Jesteście
zmyśleni i przez to godni pożałowania.
Nawet najpotężniejszy pan i stwórca świata
całego znaczy mniej niż dym, mrówka, obłok.
Biedne, smutne postaci, łapczywie pchające
się na nieboskłon, walczące o prawo do
bycia realnymi. Siedzicie w wiecznej
poczekalni. Drzwi pozostają zamknięte,
pomimo milionów, ba- miliardów zdartych na
przestrzeni lat gardeł, setek tysięcy chwil
strawionych na modlitwach przez usilnie,
rozpaczliwie próbujących was wywołać
spirytystów. Pa, nie istniejcie dalej. Ja
wam nie otworzę.
III. Posprzątaj głowę z dogmatów,
filozofii, wielkich idei. Jedyne, czemu
warto służyć, oddać się bez reszty, to
sztuka. Albo chodzenie na spacery.
Wybieraj.
IV. To nie są dogmaty, to nie religia,
sekta, masoneria, inny szajs mający na celu
zniewolenie umysłu.
V. To religia, masoneria, dogmaty, system
mający za zadanie otwarcie umysłu.
Spójrzcie w trójkątne oko zmyślonego boga
ze sklejki, poliuretanowego herosa.
Największym z filozofów jest ten, kto nigdy
nie napisał, nie wypowiedział ani słowa.
VI. Idee dogorywają na dnie kubła. Jakie to
piękne!
VII. Zrywam wszystko. I lecimy. Pod nami -
morze głów, kłębiące się hordy
wyimaginowanych stworzycieli. Gramy na
nosie. Marsz pogrzebowy. One - wygrażają
pięściami, szczerzą żółte zębiska. Nikogo
nie ma pod nami, ale nie patrz w dół, bo
cię pochwyci i zje. Bój się wilka złego z
wnętrza głowy. Jest tam, czyha w głębi
lasu.
VIII. Żeby tak w gali KSW walczyć z samym
sobą! Żaden chwyt nie byłby dozwolony. - co
wyczytasz z poprzedniego zdania? No
właśnie, tak myślałem. Ten tekst jest
krajobrazem. Po burzy, wojnie, po przejściu
wielkiego NIC. Niesie niewiele z sobą.
Morze Spokoju przepływa, burzy się. Rzeka
Grawitacji szumuje, niczym odkorkowany
szampan.
IX. Stań się wyznawcą białych kart, plansz,
czytaj jedynie gazety o niezadrukowanych
stronicach. W ten sposób ochronisz się
przed wszelakimi, często zgubnymi wpływami.
X. Niech twoim mottem będzie ,,nie warto".
Oprzyj plan życia na owych dwóch słowach.
Próbować należy wyłącznie (...)
******************************************<
br />
Ostatni dekalog tej zimy (bo przecież
zawsze jest zima)
I. Doskonal się w codziennym
detronizowaniu, deprecjonuj, strącaj z
piedestałów, przekłuwaj balony pychy.
Oczyszczaj się co drugą chwilę, byś sam nie
stał się butny i pyszny. Nie stoisz
wyżej.
II. Fakt istnienia muzyki generowanej
wyłącznie przez programy komputerowe jest
zarazem smutny i straszny. Dźwięk wymaga,
podobnie jak słowo, krwi. Siądź do pianina,
weź basetlę, okarynę, piszczałki. Graj na
cymbałach dźwięcznych, graj na cymbałach
gromkich. Wszelki duch niech wolność
chwali!
III. Bycie dobrym dla małych, zawistnych,
bądź agresywnych ludzi w zasadzie nie ma
sensu; resocjalizacje, pełne
przepoczwarzenia się z diabła w archanioła
zachodzą o wiele rzadziej, niż byśmy tego
chcieli. Zatem bezcelowe jest miłowanie
nieprzyjaciół, w czambuł, na siłę, na
bezczelnego. Kwiaty w lufach karabinów to
coś na kształt - powiem brzydko - robienia
laski kompletnemu zwyrodnialcowi,
zdegenerowanemu do szpiku kości
recydywiście, który śmieje ci się w twarz.
Są ludzie ze wszech miar godni pogardy i
nie zmienisz tego myśleniem życzeniowym.
Zacznij od siebie, posadź kwiaty na
wypalonej ziemi. Obserwuj samosiejki
kiełkujące na zgliszczach, patrz na deszcz,
licz jego krople. Goń płatki śniegu, mierz
tęczę centymetrem krawieckim. Niektórzy
mają w głowach niedające się oczyścić
bajora. Pogódź się z tym. Nie każdego da
się odmulić.
IV. Nieudana sztuka, dzieła tworzone
wyłącznie z chęci zysku są jak garb. Niby
to część ciała, a jednak jakaś inna,
zbędna, szpetna. Pozostawiam twojemu
osądowi - czy da się odciąć i czy warto.
V. Baw się w ganianego z fantazjami, ale -
na wszystko, co mi drogie i święte - nigdy,
przenigdy nie złap żadnej! Bo zdechnie w
klatce już pierwszej nocy, uschnie w
doniczce podlana kwasem, solą siarkową.
Pozwól im uciec w głąb nieprzemierzonych
lasów, rozwiać się na wietrze. Niech pożre
je Eol. Udławi się na śmierć, ale umrze
szczęśliwy, podobnie jak rybki sióstr
Pawła.
VI. Wyrzeczenia są kretynizmem. Asceza,
post, czystość - to pojęcia dobre dla
średniowiecznych dziadów proszalnych. Mnich
spędzający życie na odludziu, pustelnik też
jest materialistą - zbiera zasługi, całe
skrzynie, kufry zasług u swych zmyślonych
boź, liczy na nagrodę w życiu wiecznym.
Cholerny dorobkiewicz, o ileż bardziej
merkantylny od największego chciwca i
skąpiradła, ciułającego talar do talara.
Zupełnie inaczej rzecz ma się z naturalną,
wrodzoną potrzebą prostoty i wolności,
uczucia, za którymi nie stoi opasły Budda,
nie dynda ukrzyżowany guru. Myślisz
inaczej? Jedź w okresie wielkanocnym na
Filipiny i wzorem tamtejszych
,,męczenników" chłoszcz się do krwi, biczuj
tak długo, aż staniesz się chodzącym,
rozmodlonym befsztykiem. W nagrodę
otrzymasz całkiem wygodną chmurkę w
zaświatach. No dalej, na co czekasz?
VII. Jeśli sztuka jest blagą, to znaczy, że
nasz stwórca to wyjątkowy ponurak i nie
wymyślił nas dla żartu. Dość okropna
perspektywa.
VIII. Zwierzęta są ateistami. Non -
teistami, bo nie są na tyle porąbane,
skomplikowane w swej głupocie i głupie w
swym skomplikowaniu, by tworzyć w
społeczeństwach struktury iście
nowotworowe, wyznawać mrzonki. Pomyśl,
jakie bezsensowne dziwactwa muszą trapić
plemiona istot stojących na o wiele wyższym
stopniu rozwoju niż nasz, co głupiego i
pozbawionego logiki wszelakiej wyprawiają
stwory w innych galaktykach, tylko dlatego,
że myślą głębiej i rozumieją więcej.
Ideologie to kwadrylion wszechświatów.
Wszystkie - zlepione w grudę błota, jaką
mój półprzytomny kumpel właśnie przyciska
do ust. Jaką całuje. Nie bądź błotożercą.
Włącz wentylator, niechaj przewieje ci
myśli.
IX. Spacer po lesie, spacer po deszczu - to
przykazania same w sobie. Nie trzeba nic
dodawać.
X. Ostateczne wyzwolenie nie nadejdzie
nigdy. Śmierć? To tylko wyciągnięcie kabla
zasilającego. Zgaśnie monitor, wszelkie
dane zapisane na twardym dysku zostaną
utracone. Nie uciekniesz ze świata, tylko
przestaniesz go odbierać. Inne wymiary
chyba nie istnieją, nie ma sensu zawracać
sobie nimi głowy, skoro ludzkość o wiele
prędzej wydusi się, wymrze na skażonej,
przepełnionej przedstawicielami własnego
gatunku planecie, niż zajrzy za kotarę do
innego pokoju. Kochaj koty. Nie wierz mi,
bracie i siostro. Sztuka (zabrzmiało
sekciarsko, przyznacie?). Sztuka i ...
czegóż więcej trzeba? Naklejek. Żywicy.
Niczego.
Komentarze (5)
manifestatycznie
No nie powiem :) Chłopie to jest niezłe, bardzo
pomysłowe, pozdrawiam :)
Super się czyta i podoba się:)pozdrawiam serdecznie:)
to tylko takie rozkminy... tekst właściwy, pełen - na
Trumlu
Super tekst!
Do nieba idzie się bez zasług :)
Smutno tam będzie bez peela...
Niech jeszcze przemyśli sprawę ;)