Znieczulica
Jakiś mężczyzna się zatoczył
Złapał za pierś i w kałuży legł
Próbował wołać lecz dech mu odebrało
Jedyne słowa jakie powiedzieć zdołał
-Proszę... Pomocy...
Podszedł człowiek się nachylił
Inny na to rzekł
-Zostaw jak się zalał niech tak leży
Z ostatnią szansą pomocy jego życie
odeszło
Gdy karetkę ktoś zawołał
Lekarz stwierdził ku zdziwieniu gapiów
-Człowiek zmarł zawał miał, gdyby
wcześniej...
A ja mówię nie!
Na zawał zachorował, na ludzką obojętność
zmarł
Dla wszystkich którzy odeszli, bo inni nie chcieli widzieć ich bólu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.