Zniekształcony obraz
Zatrzymałem się, aby zrozumieć świat...
Zdyszany i zdeptany przez miłość,
szukam sensownych odpowiedzi:
kim był dla Ciebie ten, którego nie
było?
Stoję więc przy spalonym przystanku,
który miał być naszym domem...
Tlą się jeszcze marzenia i rozkład
wspomnień,
a w kącie leży suknia ślubna.
Nasze nienarodzone dzieci także tu są...
Hania trzyma za rączkę Beniamina i
czeka...
Tylko na co?
Kiedy wszystko umarło...
a miłość nie wyrośnie na betonie.
F22.9
Komentarze (5)
czasem ciężko iść dalej, ale warto, beton można
skruszyć, wszystkiego dobrego +
ciekawie opowiadasz:)
Może być.
Na betonie nie wyrośnie ale z pewnością w gorącym
sercu. Zawsze uważałem, że samotność jest piękna ale
tylko we dwoje. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam:)
witam ... ładny ukazujący czasem ludzką
rzeczywistość...pozdrawiam ciepło