Żniwa
Jej wiotka kibić
jak osika w polu
wygina się
pod naporem wiatru
Piękno co słowem
nie da się opisać
Szelest topoli
uspokaja zmysły
gwiazdy szukają
odbicia w źrenicach
Rozkołysana
dojrzała
latem pszenica
pręży się w słońcu
po czym w paszczy smoka
znika
rozsypując kłosy
/I.Ok./
Komentarze (30)
cudny
pozdrawiam :)
Pisałaś dawno o żniwach,
Daj znać proszę, żeś Ty żywa. :)
Piękny opis żniw. Pozdrawiam milutko.
cudeńko - magia słowa. :)
Piękny jest widok falujących kłosów,
chabrów i kąkoli, a często również
polnych maków.
Serdecznie pozdrawiam.
O! Już i po wykopkach, a tu nie ma następnego
wiersza. A z pszenicy pyszne jagodzianki były.
Aż szkoda taka piękna...Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za rewizytę Inko.
Życzę pięknego, jesiennego dnia. :)
Pozdrawiam niedzielnie pozwalając sobie przeczytać
wiersz ponownie. :)
Przyszły żniwa i koniec pysznienia się w łanach...czas
do spichlerzy przenico kochana...
pozdrawiam serdecznie
co za opis, nigdy tak tego nie widziałam, bardzo
interesująco :-)
Aż grzech taką uduchowiona pszenicę rzucać w paszczę
smoczego kombajnu. Dawniej to były żniwa i był rytuał
i modlitwa przed koszeniem i pot i radość z obfitości
chleba... przywołałaś ciepłe wspomnienia tym wierszem,
pozdrawiam
Pięknie zobrazowana przyroda. Brawo
Ostatnia zwrotka wyjątkowa,
pozdrawiam
Ładny opis dojrzałej pszenicy. Pozdrawiam serdecznie.