żołędzie
Liście dębów mieniły się w słońcu paletą
jesiennych barw. Przechodząca parkową aleją
kobieta powiedziała do koleżanki:
- Jaki to miły widok. Sama radość!
Miała na myśli mężczyznę i dziecko,
zajętych wyszukiwaniem w trawie dorodnych
żołędzi. Oboje na wyścigi wrzucali zdobycz
do stojącego nieopodal koszyka z
wikliny.
- Tatusiu, zrobimy zwierzątka i zaniesiemy
na cmentarz? - poprosiła dziewczynka,
patrząc uważnie na twarz mężczyzny.
- Tak, kochanie - odpowiedział z
uśmiechem, a dziewczynka pochyliła się, by
podnieść kolejnego żołędzia.
Wtedy ojciec odwrócił głowę, a w jego
pociemniałych oczach zalśniły łzy.
Komentarze (14)
Poruszasz bardzo, bo odczuwanie empatii dotyczy tu aż
trzech bohaterów i najwyższych wartości. To sztuka
wzbudzić tak wiele emocji tak oszczedną formą. Z
podziwem pozdrawiam.
Dziękuję Wam za osobiste odniesienie się i podzielenie
się emocjami.
Pozdrawiam ciepło.
Przeczytałam ze wzruszeniem...
Serdecznie pozdrawiam :)
Poruszający wiersz, bardzo,
z ogromnym podobaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Twoja opowieść wzrusza i zatrzymuje.
:):)
Niezwykle wzruszająco...pozdrawiam szadunko :)
Pięknie... z głęboką nutą poruszenia.
Pozdrawiam serdecznie.
niezwykle wzruszający obrazek.
A dęby symbolizują siłę.
Siła miłości zwycięża wszystko.
Myślę że zwierzątka z żołędzi są lepszym dowodem
pamięci niż znicze. Bo jest to ofiarowanie osobie
zmarłej własnego trudu i czasu, trud jest większy, a
czas dłuższy niż w przypadku kupienia i zapalenia paru
świeczek.
Wzruszający i piękny tekst.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wdzieczne!!
Szacun i głos mój jest twój!!!
Tak, to prawda, że wzruszająco.
Pozdrawiam z podobaniem, dobrej nocy życząc Szadunko.
Wzruszająco i wymownie o miłości.
Przeczytałam w zadumie.
Pozdrawiam serdecznie