Żuk Błażej
W niedużej szparze, tuż za garażem,
Z rodziną żuków mieszkał Żuk Błażej.
Na tym obszarze piękne pejzaże,
Krzaki porzeczek, drzew korytarze.
W pobliżu morze i żółte plaże,
Tam latem można latać się smażyć.
Trzeba by rzec też, czytając z twarzy,
To, że się wszystkim dobrze tu darzy.
Wśród młodych żuków wielu uważa,
Że najważniejsza jest w życiu gaża.
Co poniektórzy chcą mocnych wrażeń,
Inni wojaży lub się nie starzeć.
Zostać lekarzem, może piłkarzem,
Grać na gitarze lub siedzieć w barze.
l tylko Błażej, na przekór chmarze,
Od zawsze marzył by być pisarzem.
Na żadne kpiny wcale nie zważał,
Wierząc, że talent otrzymał w darze.
Wciąż wiersze tworzył, rymy powtarzał,
I żyzne myśli w te wiersze wdrażał.
A, że dość dobrze i dużo tworzył,
- Czas na drukarza! - raz wreszcie
orzekł.
Ostrożnie włożył, kupiony w Zarze,
Beżowy żupan w dużym rozmiarze.
I w tej też, jakże dziwnej odzieży,
Wyruszył na przód w swe siły wierząc.
Zatrzymał się tuż przy krzywej wieży,
Bo szyld tam dostrzegł: Drukarz - Jeż
Jerzy.
W szybie jak w lustrze wzrokiem się
zmierzył,
I wszedł odważnie, jak do oberży.
W środku zaś dostrzegł prześliczną
panią,
Aż cicho chrząknął z niedowierzania.
Różowy żakiet, chyba żorżeta,
Podeszła bliżej - cóż za kobieta...
I wita żuka gestem odnóża,
- Ważka Żaneta - W czym mogę służyć?
Więc rzecze Błażej po dłuższej ciszy,
Że jest poetą i dobrze pisze.
Lecz trzeba mu rad, by to rozważyć,
Dlatego przyszedł mówić z drukarzem.
- Drukarza nie ma, jest w Zanzibarze,
Ja druk przeglądam, nim się ukaże.
Bo bardzo dobrze spotrzegam błędy,
I także jarzę bieżące trendy.
A że ma urlop - znaczy Pan Jerzy,
Mi wszystkie ważne sprawy powierzył.
Tak przyszły pisarz się rozkojarzył,
Że wręcz nie słuchał, tylko już marzył.
Wrzała w Nim burza zmysłów tak duża,
Że przez jej pryzmat ujrzał w Niej muzę.
A przez to, że czas im się przedłużał,
Żuk Ważkę także patrzeniem urzekł.
I zanim przeszli do ważnych rzeczy,
Amor ich ostrzem strzały skaleczył.
Tak, że nim pierwszy tomik stworzono,
Błażej był mężem, Żaneta żoną.
Poszli przez życie goniąc marzenia,
Wciąż zagorzale mnożąc wrażenia.
Szukali zmierzchu wewnętrznych pędów,
On w Niej poezji, Ona w nim błędów.

b-Art Sztuka Klasy B



Komentarze (12)
Fantastyczna bajka z znakomita puenta.. Pozdrawiam :)
Znakomicie tak w treści jak i w formie...
Pozdrawiam :)
Fantastyczny wiersz pisany zw swadą a jednocześnie
można by go wkleić do podręcznika języka polskiego, bo
pułapek ortograficznych sporo. Gratuluję
Bardzo bardzo dziękuję.
Doskonała ta bajka, jest w niej prawda, nadzieje,
optymizm i miłość. Przeczytałam z ogromną
przyjemnością.
no super, coś jak kaczka dziwaczka, aż chce się żyć,
tak to wszystko pulsuje, rymuje
świetna bajka z wielką przyjemnością
czytałam.
Przepraszam
nie mogę zagłosować wobec błędu 400 Bad request.
zrobię to po usunięciu błędu.
Świetna bajka z życiowym morałem...
Wiele jest takich historii, życie potrafi płatać
figle...
Serdecznie pozdrawiam
P.S.- *obszarze*
Witaj
Masz literacki talent, a bajka zakończona jest
niebajkową puentą.
Ślę pozdrowienia.
świetna bajka (a może nie?), z wielką przyjemnością
czytałam.
Lekko i fanie.
I dużo z tych wersów można wyłuskać życiowych prawd i
mądrości.
Pozdrawiam.