ZWĄTPIENIE
Smutny w zgiełku i chaosie
Skrzydła zbieram połamane
I ramiona jak na krzyżu
W górę wznoszę obolałe
Pytam Ciebie Eli Eli
Eli lamach sabachthani
Dookoła już ciemności
A my zostaliśmy sami
No i morze bezradności
Na mój eden się rozlewa
I to szczęście upragnione
Bezlitośnie mi odbiera
Ślepcem będąc naprzód gnałem
Krętą ścieżką między skały
Jeszcze wczoraj wielki duchem
Jakże dzisiaj jestem mały
Bo tak łatwo popaść w ciemność
Gdy Cię nie ma między nami
Lecz wystarczy Twoje słowo
By uleczyć moje rany
Komentarze (1)
Pięknie napisany wiersz, naprawdę piękny!
Pozdrawiam:)