ZWIASTUN WSCHODZĄCEJ MIŁOŚCI
Poznałam Go gdy miał naście lat,
Spragniony spełnianiem Swych marzeń.
Rozkochał mnie w sobie bez pamięci,
Uśmiechając się delikatnie w moją
stronę.
W Jego oczach i spojrzeniu,
Pod którego wpływem wprost topniałam.
Głosem,który przyspieszał serca bicie,
Na jego dźwięk cała drżałam.
Gdy śmiał się do mnie-odpowiadałam,
Uwielbiałam śmiać się z Nim,rozmawiać.
I tak mi zostało do dziś,
Gdy Go widzę cała promienieje.
I choć od tamtej pory minęło już,
Cztery pory roku-zmienne w nastrojach,
Jestem wciąż pod Jego urokiem.
Oczarowana wiejską męskością.
Przy myślach o Nim,Jego oczach,
Stąpam po ziemi pochłonięta miłością.
I czekam...aż znów Go zobaczę.
Komentarze (1)
To jest nieważne, że gdzieś bywa, lecz wciąż ta sama
iskra plonie w Tobie i jego oczach pokruszona, to
miłość pewnie w nieboskłonach mruga zalotnie dziś
wzruszona