Żywioły
Miłość zmienia człowieka na lepsze.
Płynąc na fali, unosząc się ponad
codzienność, szarość i zgiełk,
a woda będzie znakiem oczyszczenia
z grzechów mojego całego istnienia.
Bo ogień palił me źrenice,
a serce w zgliszcza zamieniał
i pewnie bym się wypaliła
jednak miłość mnie ocaliła.
Galopowałam jak szalona szukając
szczęścia w cudzych ramionach,
tak żądna wrażeń, różnorodności
ulegałam pokusom młodości.
Wciąż zagubiona, niedojrzała miejsca
swojego na ziemi nie miałam,
a teraz domem są twe ramiona dusza
ma spokojna tobą wypełniona.
Bo przeszłam długą drogę, walkę
ze słabościami, niedorzecznymi
myślami, lecz żywioły, które
mną rządziły już się uspokoiły.
Teraz tylko ty potrafisz obudzić je
i sprawić, by żar zapłoną w nas
tyś panem żywiołów serca mego
na wieczność tobie oddanego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.