... bo przyslaniają lzy...
Deszcz obija się o zakurzone szyby
Kropla za kroplą po życiu spływa
W chmurach grzmotami losy jak nuty
układa
Przez błyskawice szczęścia ubywa
Błękit oczu to niebo płaczące
Łzy to krople deszczu letniego
Grzmoty to cierpienie duszy
Błyskawica to cząstka serca,
umierającego
W pokoju ciemniejszym od nocy
Ból i cierpienie
Parę słów raniących wciąż krąży
Znika cenne marzenie...
Chcę ciemność zamazać jasnością
Chcę przywrócić radość, nadzieje
Chcę zniszczyć okrutne słowa
Chcę zamknąć okno, odegnać zawieje
Nie mogę wstać i się bronić
Każda gorzka łza dobija
Zabiera bezczelnie moje pragnienia
Powoli, niewidzialnie zabija...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.