*** [Dziś..]
Dziś do biblioteki
wpadł motyl
z wizytą
frunął między regałami
tańczył w powietrzu
między książkami
zwiedził puszczę Maya
indiańską prerię Coopera
lecz niezbyt dobrze czuł się
wśród
Centkiewiczów
więc wrócił do mnie
do siebie
do świata
który znał
w którym wszyscy go podziwiali
bo rozpierała go duma
ilość (swoich) barw
i przestrzeń
myślał
że człowiek nie ma nic
żadnej przestrzeni
że opisuje tyko to co
na sucho widzą jego oczy
pokazałam więc mu regał
z książkami
pofrunął tam
gdzie mu wskazałam
wpadł w wir walki
smoki spaliły mu skrzydła
jednorożce przebiły czółka
lękliwy uciekł
ze spalonymi skrzydłami
wstydził się siebie ale
nie przyznał
do błedu
pycha
wyrzuciłam bogacza za okno
na pół spalonego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.