Miłość utkana snami
na dobranoc mówię mu dzień dobry
a na dzień dobry dobranoc
jest moim księżycem nocnym
do którego tęsknię dniami
bo tylko pod gwiazdami
przenikamy się swoimi snami
tylko za przesłoną atramentu
nikną rozognione rany
zadręczona dniami biegam ulicami na
bezdechu
by móc się po ciemku cucić marzeniami
rozkochana w nocnym kochanku
obejmującym mnie granatowymi skrzydłami
pozwalam sobie wzdychać ku niemu mglistymi
chwilami
dla niego zasypiam uśmiechnięta i budzę się
zalana łzami
dla niego cieszę się nocami i cierpię
tęskniąc od wschodu do zachodu za
prześnionymi chwilami
bo wyśniłam go najpiękniejszymi przymiotami
i
uposażyłam złotymi cechami
tak by był dla mnie słodzikiem do
gorzkiej miłości spijanej szarymi dniami
Rozkochana marzeniami
kocham jeszcze bardziej zatracać się
snami
by wymazać z pamięci
jak bardzo jestem rozczarowana
niespełnionymi obietnicami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.