*** (Mogłem spojrzeć na Ciebie...
Mogłem spojrzeć na Ciebie inaczej,
mogłem przecież w ogóle nie patrzeć,
mogłem popatrzeć i nic nie dostrzec.
Mogłem. A teraz już nic nie mogę...
Masz w oczach wszystko czego szukałem...
Błękitne niebo w lipcowy ranek,
Uśmiech niewinny masz niemowlęcia,
Jesienną tęczę i blask księżyca.
Widziałem radość, gdy, po raz pierwszy,
Chwyciłaś mą dłoń, stałem się lepszy...
I blask twych oczu, które mówiły,
Jesteśmy sami, ale tak silni...
Nadszedł październik. Gdzie jest ta
siła?
Ty tutaj byłaś, to ona była.
Mówisz, że jesteś. Mała, nie tutaj,
spójrz w moje oczy... mija minuta.
Te same oczy, lecz w nich mnie nie ma.
Są jakieś smutne. Może minutę
dłużej popatrzę i wszystko wróci?
Szybko minęło. Jest jeszcze smutniej...
Dostrzegłem miłość, której nie było,
miłość już przeszłą, ale tak wielką,
że miejsca nie ma w nich na kolejną.
Ach, o złotym sercu dysydentko...
"często twe oczy miast wiosennieć zielenią, są takie zimne i dziwne..."
Komentarze (2)
Hmmm polecam przeczytanie inny wierszy... Jeden z
moich pierwszych takimi słowami właśnie się kończył,
stąd wziąłem pomysł na nick i tej zasady w pewien
sposób staram się w życiu trzymać. Śmierć drzemie w
każdym z nas, nie wiadomo kiedy i gdzie będzie na nas
czyhać, więc staram się żyć tak, jakby każdy dzień
potencjalnie był pierwszym i ostatnim.
Pozdrawiam, Kaweczko, dziękuję za miłe słowa ;)
Zimne spojrzenie bez miłości. Bardzo dobrze oddane
uczucia... dreszcz przeszedł.
PS: Intryguje mnie Twój nick, drogi autorze. :)