* (ta ławka wciąż tam stoi...)
ta ławka wciąż tam stoi
po pas w trawie, od dwóch lat,
od kiedy tu mieszkam
ta ławka tu stoi i nikt jej nie dotykał
nie zbliżał się do niej
nie przyglądał
tylko ja
poletko ziemi wokół niej zdziczało
łodygi soczyste jak szyje węży
wiją się w godowym tańcu
wiatru
owady bronią wstępu
obłażą te chude
nieużywane nogi i ręce
chwasty, gryzonie, ROBAKI
pasą się, tłoczą
sycą
fluorescencyjną zielenią lata
dźwięcznością i bezdźwięcznością
zranionych
ona
wciąż tam
stoi
po pas w dżungli
która umie wykorzystać swoją płodność i
władzę
oplata ją
od kiedy tu mieszkam
rosnącą co roku drapieżnością
nie wiem czy jeszcze oddycha
chyba nadal patrzy bladymi oczami w okna
chociaż nie wiem
nie wiem już gdzie ma oczy
miniaturowe jaszczury podeszły
tak blisko powiek
nie wiem, czy to już nie one
Komentarze (7)
nocami sobie pomyśle o tej ławce...pozdrawiam
Marto niby o ławce tylko piszesz ale jak.....no
wąłsnie temat rozwijac tworzac nowy watek a by w
zakonczeniu zatrzymac mysl dla czytelnika ...brawo....
Wiersz o ławce niby... Bardzo ładny.
Te jaszczury poruszyły mnie ... ładny wiersz . U nas
młode ławki o świcie przepadają , a może zmieniają
właściciela ... :)
Dzisiaj tylko uśmiech zostawiam :)) pozdrawiam
Taka ławka, samotna ławka ...czas by ktoś ja pomalował
na różowo. Dobry wiersz, napisałaś klimat mroczny, ja
bym dała dramatyczny. Ps. Uważam że słowo "robaki" nie
powinno byc dużymi literami, ale to szczegół.
świetny mający to COŚ w sobie wiersz, wielki plus +
pozdrawiam