*** (tej nocy zasnęłaś zwrócona...
Karolinie
tej nocy zasnęłaś zwrócona do ściany
delikatny oddech igrał wśród pościeli
nie potrafiłem spać choć byłem zaspany
długo nie będziemy się takimi widzieli
zanim sen przerwał tobie zdanie wpół
słowa
po ciele wędrowały zbłądzone dłonie
w ramionach schroniła się zmęczona głowa
kiedy kruche powieki zaszły ołowiem
dziś krater w poduszce pustka przy
ścianie
gwiazdy jakby bladziej na niebie się
mienią
tak okrutne jest bez ciebie zasypianie
gdy złota jesień jest znów szarą
jesienią
Komentarze (30)
Jacku, uwielbiam Cię w białych, a tu...jakby nie Ty.
"nie potrafiłem spać choć byłem zaspany",
"bladziej"...Troszkę tu mniej poezji niż zwykle.
Szkoda.
Pozdrawiam
zaszly*
przewidywalna tresc, nie ma jej, jest mi zle; glebi
brak, jednak slow ladne, "ztasztly olowiem" - super!
Ładnie.Pozdrawiam.
bardzo ładnie ujęta w słowa, romantyczna tęsknota
To dopiero melancholia, trafia w czuły punkt kobiecych
serc. Pozdrawiam :)
Malamhin, dzięki za słuszną uwagę, pozdrawiam:)
o właśnie o to mi chodziło :)
Pozdrawiam :)
Ładnie:)
Oj, zarumienię się za chwilkę...;) miło mi:)
Za to nie masz problemu z napisaniem takiego wiersza
:)
Zosiak, miałem właśnie problem z doborem klimatu.
Dziękuję i pozdrawiam!
Dla mnie, to ładna melancholia.
"dziś krater w poduszce" ...
Pozdrawiam.
pierwszorzedna refleksja...gratulacje.
wzruszający...
ale coś mi nie gra w tym zdaniu:/długo nie będziemy
się takich widzieli/
Pozdrawiam.