101 marzeń
101 marzeń
Dziadek.
Znudzony siedzi sam w fotelu.
Siedzi i myśli.
O gołębiach śniących na gałęzi.
Marzących aby być jak jabłoń.
Zanurzyć nogi w ziemi.
Odpocząć od wiecznego latania.
Przystanąć na trochę.
Wypuścić korzenie i wydać owoce.
Tak drzewo.
Drzewo chciałoby pobiec.
Zmęczone staniem od stuleci.
Chcące się poruszyć.
Zwiedzić świat, zaznać smaku podróży.
Chociażby dojść do kamienia leżącego
kawałek dalej.
Tak kamień nad rwącą rzeką.
Zmęczony wiecznym hałasem spływającego
strumyka.
Chciałby ujrzeć kiedyś morze.
Usiąść na brzegu słonej wody.
Tak łzy słone.
Opadające w smutku na policzki.
Zmęczone atmosferą płaczu i zimnych
uczuć.
Chciałyby zaznać trochę słodyczy.
Tak jak trzcina cukrowa.
Zmęczona wiecznym ciepłem dalekich
krajów.
I której dokucza ostrze ścinających ich
nożyc.
I boli, że osładzać będzie komuś życie w
postaci cukru.
Tak Życie.
Zmęczone korzystaniem z jego bogactw.
I z wiecznej przyjaźni z nieodłącznym
Czasem.
Z tego, że każdy chce brać to co może
ofiarować.
I, że wszyscy go pragnę, chcą mieć go jak
najwięcej.
A Życie chciałoby po prostu samemu i w
spokoju usiąść w fotelu.
I przemyśleć o co w tym wszystkim tak
naprawdę chodzi.
I tak jak mniemany staruszek, siedzieć i
myśleć.
Myśleć tak, aż do zgaśnięcia światła.
I pożegnać się z Czasem.
Odejść.
..dla tych co wiedzą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.