5.Anioł ofiarny
dla ludzi którzy piszą do mnie mimo tego że rzadko im odpisuję - wybaczcie ;)
spoglądam na twarz starego anioła
jak się spogląda w oblicze żebraka
które zgryzota zmarszczkami pocięła
ból zatracenie i nędzy oznaka
jakież wspomnienia mogą zniszczyć pneumę
jej bezcielesność zatruć gorzkim jadem
jakie zdarzenie może wprawić w traumę
umysł będący boskości przykładem
po dziewięciu plagach które oglądałem
paskudztwach które tylko diabeł zliczy
po młodego jeszcze Azraela posłano
wnet zjawił się biedak przed boskim
obliczem
gdy mu wyłuszczono na czym rzecz polega
piękno nieskalane przygasło mu w oczach
strach nagle począł mu ducha oblegać
jak się twierdzę oblega i wroga osacza
widać już zstępuje w swojej boskiej zbroi
pośród nocy czarnej nie znającej ranka
z ostrzem którego głodu nic nie okoi
biada tym co nie mają dziś znaku Baranka!
już podnosi swe ramię - błagam!
krzyczy przez łzy Egipcjanka uboga
- weź mnie zamiast dziecka oto stoję naga
jeśli tylko krew moja zaspokoi Boga!
chwilę się wacha w beznadziejności
po pięknych policzkach bezsiły łzy płyną
potem ostrze opada - nędzna nikczemności!
matka rzuca się na nie i dzieli los syna...
po pierwszym mordzie dusza mu twardnieje
a jej dziwny spokój sercu się udziela
Adonai w niebiosach ojcowsko się śmieje
Azrael - Pan Śmierci - po cichu umiera
klinga nie kuta w żadnej ziemskiej kuźni
na której wyryto boskie ideogramy
z każdą śmiercią dziecka imię Boga bluźni
świeża krew pierworodnych kryje stare plamy
po dwunastu godzinach dzieła dokonano
nad Egiptem wstaje straszliwa niedziela
pierworodni wyrżnięci jak zaplanowano
złożona też w ofierze dusza Azraela...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.