abra
kochanku marnotrawny
wracasz w snach bym mogła zmierzyć
wypierane za dnia
nie czekam przy drzwiach
nie wypatruję
widzę więcej gdy patrzę pod światło
spod przymkniętych powiek
wyziera twoje niepodobieństwo do innych
mężczyzn
musiała cię utkać któraś z kobiet
jakaś pramatka w chwili ckliwości oddała
wyobrażeniu kształt i duszę
szarość pokrywając kolorem
tak żeby ćma lecąc na spalenie
mogła pomylić swój cień z motylim
Komentarze (14)
Pereleczka Poezji.
Wcale sie slowom Wandy i Amarok nie dziwie.
Serdeczności Ewo
Świetny. Pozdrawiam z zacisza.
Świetne wersy, bardzo na tak.
Ładny wiersz. Czasami tak jest, podążamy jak ćmy do
ognia.
Pozdrawiam
Marek
Świetny, przepiękna poezja.
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny. Poezja.
Pozdrawiam :-)
Abra jako matka wielu, ale w kontekście wiersza, matka
jedynego...
Bardzo oryginalny i refleksyjny wiersz.
Piękny i wzruszający.
Pozdrawiam serdecznie
abra to imię (żeńskie), ale ja myślę że chodzi też o
zaklęcie abrakadabra; poezja wysokich lotów
Piękna poezja, choć lepiej nie lecieć jak motyl, na
zatracenie.
Pozdrawiam, z uznaniem, jak zwykle.
Piękny. Poezja.
Pozdrawiam :-)
Poezja!
Wando, amaroku - jakże miło mi widzieć tak niezwykłych
gości pod swoim wierszem! Pięknie dziękuję za
poczytanie i słówko pod tekstem. Pozdrawiam :)))
Zakochałam się w tym wierszu od pierwszego czytania.
Jest inny. Oczywiście znakomity, od frapującego tytułu
po cudowną pointę. Super, że znowu Jesteś. Pozdrawiam
serdecznie, Ewo :)
"szarość pokrywając kolorem
tak żeby ćma lecąc na spalenie
mogła pomylić swój cień z motylim"
Szkoda że nie organizuje się konkursów na najlepsze
puenty bo medal miałabyś pewny.
Całość też wspaniała.
I to magiczne imię w tytule:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)