adaptacja
jak mam się modlić
życie dopadła atheromatosis
dłonie odwykły od gestów
by nie kusić myśli
pamięć zgasła
w ostatniej latarni czas
zamyślił się walczy o ciepło
łyk wódki znieczula snem
rankiem przylgnę
krzyżem do drzewa
nauczyłem się marzyc
o miłości w niebie
autor
topor
Dodano: 2010-05-06 14:43:01
Ten wiersz przeczytano 655 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
pesymistyczna rzeczywistość,ból bezradności..
"nauczyłem się marzyć
o miłości w niebie" - czasami tylko tyle nam
pozostaje.Pozdrawiam
kiedy człowiek jest bardzo przybity przestaje wierzyć
nawet w moc modlitwy...
witaj, skąd w tym wierszu tyle beznadzei,
niewiary w przyszłość. dodaj choć odrobinę nadziei? na
miłość uduchowioną
jeszcze czas. pozdawam serecznie.
w wierszu jest trauma przejmujący bo brak osoby
bliskiej obok ale też w podtekście nadzieja Marzenia
tworzą bowiem obraz miłości uduchowionej,której obraz
pragnienie może kiedyś odnajdzie Logiczny i czytelny
wiersz:) .