Andromeda
Z cyklu: gwiazdozbiory
Coraz większy otacza mnie wiatr, kiedy
patrzę w ten bezkres wszelkiego
stworzenia.
A w nim – przestrzeń absolutnej ciszy i
chłód,
i ogromna przejrzystość rozszczepionego w
źrenicach światła –
starszego od sumeryjskich piramid,
od ruin Babilonu.
To wirowanie planet, które jest tajemnicą
pędu, obłaskawia czas
biegnący gdziekolwiek, donikąd.
W ogrodzie pełnym zziębniętych kwiatów
dotykam drabinki z dzikim winem i śledzę
spomiędzy chwiejnych gałązek –
migot gwiazd.
Ten blask z wnętrza przedmiotów, co
przenika każdą rzecz
ma ciężar zważony
na szepczących liściach, na chropowatej
korze.
Kształty oddzielają się od mroku i
odsłaniają bezgranicę wszechświata
w jakimś nagłym przypływie astralnych
wybrzeży – tuż obok,
na wyciągniecie ręki.
(Włodzimierz Zastawniak)
https://www.youtube.com/watch?v=oOq0M1b_Yuo
Komentarze (6)
Z muzyką - "kształty oddzielają się od mroku" - takich
doznałam wrażeń czytając wiersz.
Pozdrawiam Autora:)
Ciekawie przybliżasz gwiazdozbiory.Pozdrawiam
Z przyjemnością przeczytałam :)
Gdy się czytałam wiersze z twojego cyklu
"Gwiazdozbiory", to miałam wrażenie, że tajemnica
ogromu kosmosu jakiś przybliżona... - (właśnie) na
wyciągnięcie ręki.
W ciągu dnia z muzyką raz jeszcze poczytam - bardzo
lubię, jak zwykle.
Czy Autor kiedykolwiek przemówi?:)
Miło było przeczytać ..pozdrawiam