Anioł
Nie przestawaj cudowny Aniele....
Spojrzałem w górę, a tam po bezchmurnym
niebie
Leciał biały anioł, zwiastując
wybawienie
Mknął bez wachania, bez wytchnienia przed
siebie
Tylko w jego cieniu znaleźć można
schronienie
Trzymał w dłoniach swoich zwój od samego
Boga
Krzyczał ile w piersiach sił Dzień Sądu
Jego
Zwój wciąż odczytywał, by wskazać gdzie
jest droga
Długo musiał lecieć, by dotrzeć do
każdego
Na jednych trafiając, spotkał się z
nienawiścią
Inni posłuch dając serca swe otworzyli
Pierwszi idąc za diabłem pałali zawiścią
Drudzy swe kruche serca w twierdze
zamienili
Słowa wkraczają w ich wnętrze z mocą tak
wielką
Zło precz wypędzając, drogę dobru
torując
Zdolne duszę wypełnić znów dobrocią
wszelką
Wszystkie na swej drodze przeszkody
pokonując
.... zawsze bądź wytrwały w swym dziele.
Komentarze (1)
Piękny wiersz... Jak dobrze mieć swojego anioła.. Mój
chyba przy mnie wczoraj stał bo uchronił mnie od
wypadku samochodowego... nie byłoby czego zbierać ze
mnie... Mam nadzieje ze Twoj rowniez Cię chroni...
Mysle ze tak skoro tak pieknie jest to opisane w
wierszu :)