Anioł Stróż
Idze;*
Sądziłam, że żyjesz we mnie.
Myślałam, ze bronisz zawzięcie.
Uczysz miłości i patrzenia serca.
Dajasz namiastkę tego, który wszystko
stworzył.
Pozwalasz rozłożyć skrzydła,
Samodzielnie latać i się delektować.
Teraz-
Nie dajesz znaku życia.
Nie ma Cie w ogóle?
Czy kiedykolwiek byłeś?
Z góry na mnie patrzyłeś?
Zwątpiłam, że mnie broniłeś.
Zwątpiłam, że przy mnie byłeś,
Że kiedykolwiek patrzyłeś.
Przybyłeś na skrawek Ziemi,
Docierając do mego wnętrza,
Podobno już od urodzenia,
Życia mnie uczyłeś, wskazówkami
karmiłeś.
Pokazałeś jak kochać,
Że się cieszyć mogę.
To czemu Ciebie nie słyszę?
Czemu nie czuję miłości?
Przecież jesteś moim-
-Aniołem Stróżem Wieczności!
Miałeś być we mnie na zawsze.
Czyżbyć odszedł za wcześnie?
Sądzisz, że sobie poradzę?
Że dotrwam do końca, do śmierci?
Chyba za bardzo mi ufasz,
Bo ja naprawdę nie wiem!
Jak mam sobie poradzić kiedy Ciebie już nie
ma...
...jesteś w niebie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.