Anos Platynhyros .
Anos Platynhynros
Powstałaś z rannej rosy i wiatru
zachodniego
Kiedy zakwitły wrzosy poranka jesiennego
Wśród łąk, brzóz i topoli i rosłych
kasztanowców
Które w gaiku chłodzą rolników i
kierowców.
A byłaś jak kęs chleba , zwyczajna , ludzka
, prosta
Jak zachód słońca w lipcu , szczęśliwa tak
jak wiosna
I trochę skromna w życiu i trochę pewna
swego
Dziś nie żal wspólnych chwili i spotkania
żadnego
A wyszło tak jak wyszło , bo tak się stać
musiało
Los ślepy był na szczęście , scisął nas w
jedną całość
I wysłał nas do kąta i złajał kijem
ostro
O losie ty wiesz jeden jak trudno wejść na
prostą .
Agnieszce R.
Komentarze (7)
Rewelacyjny wiersz, z pomysłowym tytułem.
Los ślepy był na szczęście , scisął nas w jedną całość
Hmm...
czytam z zaciekawieniem
Witaj!
Nie zawsze wszystko wychodzi, najważniejsze by wyjść
na prostą. Powodzenia.
zawsze można się podnieść ... a los ślepy możne
przejrzeć na oczy ...
Niestety tak czasem bywa; daj sobie czas... pozdrawiam
serdecznie.