Antidotum na przyszłość
wnikam dokładnie w szczelinę naszego być
rozpycham świadomością twojego istnienia
jak najszerzej nakreślam horyzont
coraz bardziej nierealnych marzeń
będziemy kiedyś razem. wyszeptuje utartą
formułę
ścierając naskórek z mocno zaciśniętych
dłoni
które niecierpliwe chcą cię dotykać dzisiaj
a ja jeszcze delikatnie chłonę uczucia na
odległość
mając świadomość ich istnienia.nikłą jak
mgła
znad czterech jezior które nas dzielą
a ty siedząc nieruchomo na liściu klonu
bez jakiejkolwiek chęci poruszania się
łagodnym i spokojnym głosem powtarzasz :
poczekamy to nam się na pewno należy.
zamykam w swoich ustach
to co chciałabym dobitniej powiedzieć.
i
zdecydowanie macham marzeniom na pożegnanie
uparcie wciskając w puste kąty to co z nas
zostało.
staram się (bardzo się staram) w nich nie
znikać
i nie potrafię...
Komentarze (11)
Basiu - cóż ja - maluczki mogę napisać. Pięknie wyszło
choć smutno się na sercu robi - ale tak być musi -
przecież klimat melancholijny. /intrygującą wyszła
fraza z czterema jeziorami, które Was dzielą i liściem
klonu :)/
Nie żegnaj marzeń , czasami tylko one pozostaja , a
bardzo w nie wierząc niekiedy udaje się je spełnić...
Basiu, ja wiem, że ty wiesz ,że ja wiem , co w żaglach
piszczy przyjacielem, tą wiedzą z tobą się podzielę.
Piękny wiersz Basiu. Dziękuję za podziękowanie.
Jeśli to antidotum to zadziała-pozdrawiam!
Z wiekiem skrzydełka opadają, opuszczają nas marzenia,
choć tak bardzo byśmy chcieli by było inaczej.
Wymowny, wartościowy wiersz.
Trafiłaś z tematem i dla mnie pięknie napisałaś:)
kto z nas zna przyszłość... i co zostaje z naszych
marzeń....
..emocjonalny marazm,kapitalna inwencja:)
Nie będę analizować treści, ale co do pisania , to
Basiu piszesz pięknie , naprawdę świetnie, tylko
pozazdrościć :)
Co do przyszłości -
nikt nie ma pewności...