Apokalipsa
czasem wątpie we wszystko....
Kiedyś byłem silniejszy!
pasmo wstydu przełamie własna śmierć
ale nie chcę odchodzić...
porażony monotonią
stoję!
utkwiony w bezkresnym zbiegu
okoliczności
przedzieram się zaroślami faktów
dochodzę do wniosków
czegoś tu brakuje...
tylko na niebie ciemne obłoki zwiastują
burze
w przestworzach złowieszcze dżwięki trąb
wymuszają zmiany
glupcy!
niesłyszycie?
nierządnica babilońska wzywa protektora!
ciągną ze wschodu zagony śmierci
rozkrzyżują nas!
kto nas obroni?
nim zasłonimy twarze,zamkniemy oczy
wzrok nasz wyostrzy sie!
ujrzymy haniebną śmierć świata....
zawsze zastanawia mnie zbieżność moich myśli z tym jak to co pisze rozumie ten kto to czyta.prosze o Wasze interpretacje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.