Apokalipsa
...Dla tych których imienia nie potrafię wymienić....
Słychać pierwsze modlitwy
wypowiadane przez kłamliwe usta
człowiecze
Krzyk rozdarł niczym słabe płótno świat na
pół
ukazując każdą niezabliźniona ranę nam
dokładniej
z której buchały toksyczne opary strachu i
szaleństwa coraz silniej ogarniającego
duszę
Niebo spowiła ciemna chmura niepewności
krążąca niczym jastrząb nad nami
Do nozdrzy dociera nieznośny zapach
pierwszych spalonych ciał
leżących niczym manekiny na czerwonym
krwawym dywanie dziecinnego pola zabaw
Do oczu dociera widok martwego baranka
przebitego włócznią swojej naiwności
Pogrzebana została z nim nasza nadzieja
nie będzie kolejnego jutrzejszego poranka
przepełnionego westchnieniami sinych ust
wspominającymi nasze ostatnie chwile razem
Teraz mi pozostała tylko
apokalipsa...
Komentarze (1)
bardzo ciężki i przygnębiający wiersz, ale i takie
jest życie........