Arktur
Językiem płomienia z zieleni na
wschodzie
Głębokim oddechem na wzgórza się wspina
I obca dla piękna jest innych lawina
Bo zbudził się Arktur dziś w moim
ogrodzie
Płomieniem swej barwy tnąc nieba
sklepienie
Zaszczycił swym pięknem sens mego
wieczoru
A gryząc mą pamięć nie spotkał oporu
I wygryzł swym pięknem w niej stare
wspomnienie
...Bo jawiąc się nocą, schwytany w me
oczy
Oznacza czas lata pędzący jak dusza
I w sercu coś pęka... I sercem cos
rusza...
...Po sercu Jej obraz w pamięci mej
kroczy...
Rozstaniem podąża, rozrywa jak
płomień...
Przed Blaskiem Arktura więc chowam twarz w
dłonie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.