Armando Linga
Wchodzi nadęty
Po brylantynie
Ma suche pięty
Sądząc po minie
I uzbrojony
Po pachy...ubaw
Nieźle skrojony
I tył jak paw
Dzwonią dzwony na jego karku
I pieją kury, gdzieś w jego spodniach
Dziś będziesz jego w przydrożnym parku
Bo w domu, przy mamie to lekki obciach
autor
jurgen
Dodano: 2008-06-15 22:15:58
Ten wiersz przeczytano 629 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.