ARTEMIDA
...las moim domem...
Jak Artemida upolowałam Cię strzałem
celnym,
w nienaruszony skrawek serca trafiając,
zamknęłam uczucia w słowach kilku,
byś poczuł czym jest radość spełnienia,
Mój biedny Akteonie,
dziś Cię wołam w nadziei,
ze słów tych nie usłyszysz,
że nie starczy Ci sił by walczyć,
z uczuciem o przetrwanie
Walka ta bezskuteczna,
bo nim ją podjąłeś,
fiaskiem zakończona,
Twoja siła uczuć niewypełniona,
w sercu, w mroku duszy zagubiona.
Dziś znów wyruszam na łowy,
łuk w ręce trzymając,
z myślą, że nigdy już nikogo
tak nie zranię śmiertelnie,
jak Ciebie na całunie miłości ,
składając w ofierze,
wśród skowytu psów,
które straciły swego Pana.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.