Artysto!
„Artysto!”
Artysto drogi, często przezroczysty,
krew Twoja płynie, puszczona przez nich.
Cichutko rynsztokiem zmieszana z błotem
i…
łzami co roniłeś nocą pisząc.
Pisząc z dala, samotnie,
Pisząc tuszem czerwonym zmieszanym z bielą
myśli,
Pisząc włosiem nurzanym w kolorach,
Pisząc nut czernią,
Wreszcie pisząc łzami co z rzek krain
obcych w Wisłę wpadają…
Stoją pomniki zapomniane, kamień co już
tylko deszczem płacze,
gdzieś w liściach pływają, zadumy
jesiennej.
Doglądane czasem, ludzi bielą
opruszonych,
w zamyśleniu stojąc, słowa strof kolejnych
w myśli odtwarzając.
Ich zwoje papieru już starego, nie spłyną
gdzieś,
kanałem, ściekiem rdzawym fali
nowej…
Duszącej siwe wersy , słabe zatrute
powietrzem.
Powstaną z popiołu białego, przemówią
posągi…
Komentarze (1)
Wiersz bardzo mi się podoba ;) Moim zdaniem początek
mówi o tym jak ciężko jest teraz aby ktoś docenił
czyjąś poezję, nie mówiąc już o "osławieniu". W sumie
teraz żeby być znanym wystarczy zrobić jakiś skandal,
a moim zdaniem skandal to rynsztok i błoto... Czyli i
tak na jedno wychodzi.
Nie wiem czemu, ale "Pomniki zapomniane" kojarzą mi
się z wierszem "wybudowałem pomnik" Horacego i
nasunęła mi się taka myśl: "Dobra, Horacy wybudował
pomnik który będzie stał, ale co z tego że on jest jak
ludzie o nim zapomną?".
Wiersz na prawdę zasługujący na wysokie noty ;-)