Aspekt
W klasztornym chórze ledwo rozświetlonym
W migoczącym jak ćma płomieniu świecy
W witrażu czerwienią, w habitach
brązowym
Czas się kładzie cieniem
Pochylone głowy i zgarbione plecy
Silne głosy odczytują psałterza karty
Popychają słońce, wstrzymują ziemię
Mnisi wieczności wydarci.
A ponad gwiazdami, o nicość wsparty,
Wsłuchany uważnie w ich pomruk śpiewny
Siedzi zadumany uczeń Sidarthy
Obracając bęben modlitewny
Bóg im nie przeszkadza, z boku przysiadł
Ogromem prac nieśmiertelnie znużony
Zapragnął by wreszcie nastała cisza
I człowiek w końcu stał się…
skończony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.