Autobiografia
Bladą cisze przerywa urodzin cud
Powietrze wokół zimne niczym lud
Biała szata spowija me ciało
Widze kobietę, cóż się ze mną stało ?
Stawiam pierwszy krok na ludzkim padole
Lecz kończy się kolejnym guzem na czole
Patrze na nich, oni dają mi
ciepło,uczucie
Od nich się wszystko o życiu nauczę
Słowa wypływają niczym rzeka z mych ust
Wyrażam opinie, mam swój własny gust
Spotykam takich jak ja sam, z nimi przeżyje
wiele
Na nich będę mógł liczyć, to moi
przyjaciele
Nauki przyszedł czas, myślę wciąż,
główkuje
Domniemam i wciąż coraz to nowe teorie
snuje
Wszystko jest na nie, oni nie wiedzą co
czuje
Nie wiedzą co tak naprawdę mnie w sercu
kuję
Serce, co się z nim dzieje ? Dlaczego tak
kołysze
Dlaczego nic poza nią nie czuje, nie słyszę
?
Ona w snach mych wybrana, ona mą muzą
jest
Dałbym się zabić, chodź by za jeden jej
gest ...
Odeszła ... pustka spowiła mój świat
Jestem niczym wyschnięty kwiat ...
Nie chce już żyć, chce odejść stąd
Nóż, stryczek, skok a może prąd ?
Czas leczy me rany, dziś znów oddany
Czuje się człowiekiem, czuje się kochany
Z nią swe życie pragnę związać na wieki
Teraz, spokojny, mogę zamknąć powieki
Moje życie po prostu ... jeśli zanudziłem, przepraszam ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.