Autostrada nr 5
to drzemie w nas od stuleci ukryte głęboko pod maską tysiąca pytań niedokończonych myśli porzuconych ideii zranionych uczuć w oczach wpatrzonych gdzieś w dal na dłoniach tysiącem linii wyrzeźbionych wrośnięte w nasze jestestwo boskie tchnienie życia odwieczna wizja niedościgniona
Pod znakiem drogowym skulona
Siedzi cicho
Na swoją chwilę czeka
Minuta za minutą płyną
Jak chmury sunące po wstędze nieba
granatowej
Skąd przyszła o czym myśli
Czemu przed ludźmi chowa głowę
Śpiące niemowle tuli do piersi
Ten dzień znów tylko chłód przyniesie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.