Baba, chłop i telewizor
Baba, że dzień cały chłopa nie widziała,
kiedy wracał z pracy, bez przerwy
gadała.
Chłop zdesperowany, by mu spokój dała,
kupił babie telewizor, by go oglądała.
Siadła se po pracy, program wyszukała,
coś o Amazonkach będzie oglądała.
„O, to jest ciekawe.” Chłop
zadowolony,
baba program ogląda - cisza, nie ma
żony.
Rano chłop się obudził, w łóżku nie ma
baby.
Trzeba chatę przeszukać, nie ma innej
rady.
W chacie baby nie znalazł, idzie do
stodoły
- baba leży na sianie, jeden cycek goły.
„Co robisz?”
„Postanowiłam, kiedy wstanie
słonko,
w domu przejąć władzę. Będę
Amazonką.”
„A jak to?” „Ano prosto:
ty pójdziesz do pracy,
a władzy śniadanko przyniesiesz na
tacy.”
Chłop się zdenerwował, jak babę nie
gwiźnie,
pas z portek wyciągnął, przyrżnął po
goliźnie,
zagnał do roboty, telewizor schował.
„Sam na głupią babę nie będę
pracował.”
Z tej to opowiastki i morał wynika,
starczy w miejsce baby wstawić polityka.
Póki jest robotny, niech do woli gada,
jak się rozleniwi i na to jest rada.
Koniom pomagało zawsze, jak świat
światem,
świsnąć mu nad uchem i „batem go,
batem!”
Amazonki – wojownicze plemię kobiet żyjące w matriarchacie (czyli rządzą baby). Używając łuku, jedną pierś przewiązywały, by im nie przeszkadzała w strzelaniu. I żeby sobie ktoś nie pomyślał, tego bata przy koniach nie pochwałam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.