Babka i dziadek
Gonił raz dziadek babkę po dworze,
Gonił ją z kijem, gonił ją z nożem.
Lecz babka zaraz widły złapała
Dziadkowi nimi brzuch podrapała.
Bóg spogląda z nieba: Co tam się dzieje?
Dziadek ucieka, babka się śmieje,
Więc Bóg powiedział: Tak być nie może!
Zwalił pół dachu na ich oborze.
Oj dziadku dziadku, co my zrobimy?
Bóg nas pokarał za twoje winy!
Oj babka babko, moja kochana!
Przestań już gadać - winnaś jest sama!
Bóg wkrótce spogląda i nie wierzy oczom!
Dziadek z babką w sadzie się szamoczą.
A aniołowie zerkają na Boga:
Jego twarz sroga- ogarnia ich trwoga.
Bóg duma, myśli - wtem anioł zaśpiewa:
-Panie, w ogrodzie połam ich drzewa
Bóg to uznał za pomysł wspaniały
W jednej chwili wszystkie drzewa się
złamały
Babka zdumiona widły puściła:
-Co tam się dzieje Jezus Maryja!
Dziadek spojrzał na prawo, na lewo,
Tu leży jabłoń tam inne drzewo
Kłócą się znowu: czyja to wina?
Babka wciąż krzyczy, dziadek wyklina,
Bóg własnym oczom uwierzyć nie może
-Zniszczę ich dom! Na pewno pomoże!
A jeśli dalej będą się kłócić
To chyba nic już ich nie nawróci
Jak nie pomoże- myśl to jest dobra:
Natychmiast się do dymisji podam!
W tym czasie na dole babka dziadka goni,
Dziadek ucieka, łopatą się broni,
A wtedy nagle zatrzęsła się ziemia
I ich chałupa w gruzy się zmienia!
Dziadek uczynił znak Krzyża Świętego
I począł się modlić do Najwyższego,
A babka na to: ja wiem, to jego wina
Zabierz ode mnie
tego................kretyna:)!
Dziadek zezłościł się na te słowa,
Palnął ją w głowę i kłótnia gotowa.
Bóg wnet to ujrzał- pakuje walizki:
- Koniec mych rządów jest naprawdę
bliski!
Aniołowie smutni na te słowa,
Bo Bóg to bardzo miła osoba!
Więc myślą wszyscy jak pomóc Panu
Żeby mógł rządzić według własnych planów
Zawsze gdy w niebie są jakieś kłopoty
Najmłodszych wysyła się do roboty.
Mówią do anioła "świeżego", młodego:
- zażegnaj tę kłótnię! Na ziemię kolego!
Cóż więc miał robić? Zleciał na ziemię,
Gdzie babka na dziadka krzyczała
szalenie.
Nie mają domu, sadu, obory,
A wrzeszczą na siebie niczym dwa upiory.
Myśli więc anioł: - co ja zrobić mogę?
Wtem biegnie babka - podłożył jej nogę.
Dziadek zatrzymał się cały zdrętwiały:
- Matko kochana... Anioł z boskiej
chwały!
Szatę miał długą, aż do samej ziemi,
Zamiatał w powietrzu skrzydłami swoimi,
Blondynek, przystojny, śliczny i
radosny,
Babka wniebowzięta, a dziadek zazdrosny!
-Tak jestem aniołem zesłanym przez Boga,
Gdy widzi wasze czyny ogarnia go trwoga,
Chciał was nawrócić przez zniszczenie
mienia,
Ale to postawy waszej wciąż nie zmienia
Więc jeśli nie chcecie w piekle się
smażyć,
Radzę miłością zacząć się darzyć,
Tak jak przystało na żonę i męża -
W przeciwnym razie - kara będzie
większa!
Babka więc myśli:- do śmierci nie
daleko,
Jakoś wytrzymam z tym chorym kaleką.
Dziadkowi przyszło to samo do głowy:
- w piekle przeżyć wieczność?? O tym nie ma
mowy!
Aniołowie obserwują wszystko z nieba:
-szybko na peron po Boga lecieć trzeba!
Bóg już spakowany na pociąg czeka
Porażką podłamany z nieba chce uciekać.
Pociąg już przyjechał, Bóg zamierza
wsiadać,
Nagle anioł się pojawia i zaczyna gadać:
- Panie, Boże, nie odjeżdżaj! W porządku
jest wszystko!
Starzy się nawrócili- w niebie wielkie
disco!
- Wielkie disco? - Bóg rzecze- Dobrześ mnie
zawołał!
Pan się zaraz rozpakował - przywdział strój
O-zone'a
I z aniołem wnet wracają, weselą się
wielce,
A na ziemi babka z dziadkiem łapią się za
ręce.
Przeprosili się nawzajem mili
staruszkowie,
Weselą się w niebie wszyscy aniołowie.
Bóg odetchnął z ulgą - odchodzić nie
musi,
A anioła prawie ze szczęścia udusił!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.