Bajka o Podróżnym
Jechał sobie raz Podróżny,
Człek nikomu nic nie dłużny,
Wolny całkiem od każdego
Trudu życia codziennego.
Uskrzydlony tą wolnością,
Pędził wciąż przez świat z radością,
Wrażeń nowych poszukując,
Wcale się nie zatrzymując.
Choć się końca nie mieć zdała
Jego podróż przewspaniała,
Los pomyślał o złej nucie,
Dziwne zesłał mu uczucie.
Wnet w jelitach mu zawrzało,
Coś burczało, bulgotało,
Po siedzenia długim znoju,
Chciało chwili choć postoju.
Nasz Podróżny, wobec tego,
Zjechał prędko z pasa swego,
Musiał udać się na stacji
Do przydrożnej ubikacji.
Mnóstwo słyszał opowieści
Mniej lub bardziej dziwnej treści
O tym miejscu tajemniczym,
Gorszym od najdzikszej dziczy.
Stanął wreszcie przed wrotami
Dymiącymi oparami,
Mówiącymi głosem człeka:
"Jam jest straszna toaleta".
Ze skrzypieniem się rozwarły,
Ukazując świat koszmarny
Brudnych kafli, luster krzywych,
Karaluchów jazgotliwych.
W środku mroczna trwała cisza,
Strażnik czyhał na przybysza
I wyciągnął chciwą łapę,
By sowitą wziąć zapłatę.
Podróżnemu zrzedła mina,
Kiedy ujrzał, że kabina
Mchem jest cała porośnięta,
Kraka jeszcze czas pamięta.
Obok para pisuarów
Dysputuje mową marów,
Gdzież to przepadł kompan nowy,
Papier ich toaletowy.
Kran z najwyższą bezczelnością
Pysznił się swą nieszczelnością,
Zimną wodę lał zawzięcie,
Byle jakieś mieć zajęcie.
Stał dozownik nań na mydło,
Wredne było to straszydło,
Żniwa swego żartu zbierał,
"Mydło mam!", wszystkich nabierał.
Zacierając chytrze rączki,
Swawolniutkie dwa pajączki
Obklejały ściany pleśnią,
Umilając pracę pieśnią.
Wkoło zjawy złe latały,
Smród nieznośny rozpylały,
Ostrzegając Podróżnego,
By nie czynił nic głupiego.
Nasz bohater w wielkiej trwodze
Wybiegł stąd na jednej nodze,
Do pojazdu wsiadł od razu
I czym prędzej dodał gazu.
Stale wszelkich miejsc unikał,
Gdzie muszlowa dlań muzyka
Obcą nutą rozbrzmiewała,
Gdy się woda spłukiwała.
Kochał wielki glob podziwiać,
W miejscach wielu nowych bywać,
Lecz miał pogląd również jasny,
Że najlepszym kiblem - własny.
Komentarze (12)
Ale miał widoki, wcale mu nie zazdroszczę:))
Jurek wszystkim przypomina
jaka ważna rzecz - latryna:)))
Dzisiaj musiałam skorzystać z publicznego kibla na
dworcu pkp. Ogółem czysto, pachnąco, ciepła woda,
suszarki do rąk działające!
Wszystko ok, ale pani przede mną nie trafiła gdzie
trzeba... Tfu! Ohyda!
Wesoły wierszyk, fajnie napisany i nawet mi się nie
dłużyło czytanie, chociaż zwykle tak długie utwory
kończę na 5 zwrotce. Przez Twój przepłynęłam do końca.
Jak widać można ciekawie nawet o... Podróżnym
napisać:))
Pozdrawiam.
:)
Widząc wasze wpisy,
Dziób się rozpromienia,
Ciepło się trzymajcie
I do usłyszenia!
Uwaga Podróżny!
Gdy Cię przyciśnie fizjonomia:
1.Własny rtnsztunek
2.Papieru rolka
3.Deska wygodna ale nie wielka
Ewentualnie:
Wiadro
Saperka
i bieg na błonie o ile zdążysz
tego, tamtego dobiec do mety miły kolego.
patrząc głęboko w wytzeszcz oczu sowy -
racyję gryzipiórkowi przyznać gotowym,
bo gdym garował pod celą, to kibel wspólny
był na pohybel i naruszał mi nerw wspólczulny,
item - dear George, podzielam twoje zdanie,
że bez własnego kibla - ma się przesrane!
Choć ten wiersz śmierdzi szaleństwem,
jest również podszyty męstwem,
(choć chwilowym) Podróżnego,
który chciał tam, ten i tego..
Na tym wątku więc się skupię-
wstyd higienę też mieć w..
Pozdrawiam z czystego..odruchu
Wierszydło z gatunku poezja szaletowa.
dziękuje za uśmiech pozdrawiam
Puenta zawisła w próżni;
czy Podróżny się ...
-śmieszny wiersz, pozdrawiam
Długi, ale z super humorem. Warto było przeczytać:):).
Dobranoc