Ballada o duchownym, który...
Jestem sobie czarny Grześ
Idę sobie sam przez wieś
Patrze: laski, wibratory
trzeba wstąpić do obory!
Byłem na to batrdzo chciwy
Chciałem ujrzeć wszystkie dziwy
Lukam sobie przez okienko,
Gościu stuka się z panienką
Ten budynek trzeba spalić
Seminarium tu postawić!
W ręku trzymam se koktajla
Będzie z tego niezła frajda
Każda panna się już chowa
Bo ja rzucam mołotowa
Potem pójdę do biskupa,
Niezła z niego to jest pupa
Biskup mówi: skurczysynie,
Za to skńczysz się na Krymie
Wyrąbali mnie z parafi
Myśle sobie szlag mnie tyrafi
Drodzy goście mili moi
We wsi nowy burdel stoi
a ja chodzę z czarnym wąsem
Kurde! Zostałem alfonsem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.