Ballada o nieszczęśliwej miłości...
Co to za chłopak piękny i młody?
kim jest płacząca przy nim dziewczyna?
czy się kochają? nienawidzą?
a może z siebie nawzajem szydzą?...
Ona zapłacze, gdy coś jej mówi
chyba próbuje ją pocieszyć...
lecz nadaremne są chłopaka starania,
dziewczyna bliska jest skonania...
To dłoń jej chwyci, to ją przytuli
patrzy jej w oczy pełne cierpienia...
Dziewczyna jednak jest obojętna,
zimna, jakby nieobecna...
Serce jej dzisiaj szaleje z rozpaczy,
zda się że zaraz ma umierać...
Blada jej twarz milczy,
a smutek ciałem jej poniewiera...
Na zawsze już tak będzie bolało,
dziewczyna ciężar ten będzie nosić,
bo zapomnienia nie da jej żaden inny
kochanek...
Wciąż będzie widzieć te brązowe oczy,
wciąż będzie szukać tego uśmiechu...
i dłoni ciepłych będzie jej brak...
Takiej nieszczęśliwej miłości
jest smak...
Komentarze (2)
Gniot na gniocie i gniotem pogania.
Rymowanki przyjemne...i wiele prawdy w twoim wierszu