Ballada o smoku dziewicożercy
sympatycznej "miriam" z "kurnika"
W otwarte dla wszystkich drzwiczki
kurnika
kilka dni temu wieczorem
Onieśmielona weszła owieczka
z wzrokiem ku ziemi spuszczonym
Bąkneła w prawo, bąknęła w lewo
pozdrowień skąpe beknięcie
stanęła z boku głowę spuściła
licząc na małe swe szczęście
Miała nadzieję taką cichutką
że nikt nie pozna kto ci to
Bo przyszła tutaj w dobrych zamiarach
szczerych choć incognito
Wnet zagadnęła tutaj i ówdzie
troszkę się rozbrykała
Straciła chyba ciutkę pokory
bo jedna z „kur” ją poznała
Krzyknęła żwawo, kłamco, łobuzie
i w alarm uderzyła
bo rozpoznała smoka srogiego
co owcy skóra go kryła
Smok był okrutny dziewicożerca
lecz nie ten z Wawelu, krakowski
a jego krajan, bliski znajomy
gdzieś z granic małopolski
Smok się wystraszył i zrobił gały
bo tylko chciał pogadać
lecz prysnął szybko w kurnika drzwiczki
by się na ciosy nie nadziać
Morał się z tego na usta ciśnie
strzeż się bywalców kurnika
chowaj się dobrze za monitorem
bliskich kontaktów unikaj
Ostrzegam....... delikatnie
z szybkimi ocenami
bo łatwo jest wymieszać
uczciwych wraz z łotrami
Bo smok się wnet okaże
bajkowym weteranem
co po za swoim domem
już jest ..... wegetarianem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.