będę bo...
Prosiłaś o słowo
Dałem Ci bukiet ciepłych zdań
Zapytałaś o wiarę
Ja zesłałem karę
Milczałaś z bólu
Ja trącony dumą
Jakbym chełpił się miłości trumną
Milczałem krwawiąc stresem
Kiedyś śmiałaś się inaczej
Jak uczennica gimnazjum
Byłaś moim chlebem...
Ja zmieniłem dietę
W imię dusz odległości...?
Płomień zgasiłem
Wody rozterki użyłem
Złej pocieszycielki
A tylko Ty jedna kochałaś...
I tak mało chciałaś
Pytałaś: Będziesz?
Ale Skarbie, moje serce zasadowe
Znów zabarwiło się, jest kwasowe
KC nadal wiesz?
Po prostu nie potrafię w życie wejść...
Komentarze (1)
mijanie się w doznaniach i ciągłe poszukiwanie czy
kwaśna miłość odrodzi się wiersz daje pytanie.Dobra
narracja wiersza wymowa piękna Dobry wiersz brawo!