Bene mori praestat, quam...
Ryzyko przejścia na drugą stronę ulicy,
że
nie będzie przyjeżdżać w tym czasie
ciężarówka
(połamane kości? Stracona obecność?)
nie jest mamoną, jednak zawsze może
zaistnieć szczęśliwy zbieg okoliczności.
Wprawdzie
sztuką abstrakcyjną jest ucieczka od
despoty,
nie potykając się o własne nogi. Przecież
nie pojawią się znikąd krecie ścieżki
(nie licz na mannę z nieba), którymi się
wymkniesz.
Wolno się bronić lub za czasu rzucić pod
koła.
PS: Jestem na etapie godzenia się z pewnymi aspektami z przeszłości, stąd chaos.
Komentarze (18)
Wewnętrzna walka, do której potrzebna jest silna wola.
Ucieczka od czegokolwiek trudnego, nie potykając się o
własne nogi. Świetna metafora. Najczęściej się właśnie
potykamy i nie umiemy pokonać największej przeszkody,
siebie.
strach czy trach...?
nono...
pzdr.
FF
czasem haos jest potrzebny by moc spojrzec na niektore
sprawy inaczej :))
nie mmniej zycze Tobie poukladanie sobie wsyztskiego
pzodrawiam :))