Berlin
Budzi mnie szczęk parterowego szkła
skąd browarowi goście odchodzą
ostatni
do swoich zaparkowanych domów
stąd już niedaleko do następnego
spotkania.
Gliniany art.
za szybą, jak wczoraj
zbyt pierwotny na dziś
Śladem kolorowych czubów
można się zgubić w butelkach stojących
na samym środku betonowego wymiaru.
Dziesięć minut to tyle co godzina
a sen to tyle co bruk.
Poranione kamienice czekają już pół
wieku
na pierwszą pomoc
prześwietlane lśnieniem tych
którzy nie zaznali dzikości
Cena za pragnienie duża
na dużej płachcie. Czarno
na białym
Czy można poczuć sens życia
w metalowo szklane bańce
która nie pęka, masz całe życie
cały świat tylko w uszach
na językach i ekranach.
Pędzące podziemie
przynosi mi
ulgę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.