Bez klamek. Okna zabrano wcześniej.
Nie oddychać – w powietrzu gęsto od
ucieczek,
bez powodzenia zamykam usta i umysł.
Setki pytań o dziwne plamy na kartkach
- ja tego nie zrobiłam. Nie znam
odpowiedzi.
Szybko zatykam uszy.
Odejdźcie – to moje oczy pasują do
ściany.
Niby zwyczajna, a jaka podzielność
uwagi;
rozdziela światy i podpiera sufit;
tym z góry podłogę - szafy, krzesła,
stół.
Sama nie umiałam unieść jednego życia,
złamało się na pół.
autor
ReedDżej
Dodano: 2013-12-28 20:47:32
Ten wiersz przeczytano 1402 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (29)
Bo mini, racja z tym wersem.
Oxyvio, co do plam to chodzi o test Rorschacha. Co do
ściany to proste - czasami tak intensywnie (albo tępo)
wpatrujemy się w ścianę jakby oczy należały do niej a
ściana do oczu. Szczególnie zauważalne to u ludzi z
zaburzeniami psychicznymi. To wiersz do dopracowania,
wszystkie uwagi na pewno przemyślę. Dziękuję za
czytanie i komentarze.
Wiersz jest bardzo ciekawy, ale dla mnie nie do końca
czytelny (piszę, bo zapytałaś o to). Jestem raczej
dość oczytana, więc jeśli wiersz sprawia mi trudność i
jawi mi się jako zgaduj-zgadula, to znaczy, że jest
może jakoś źle sprecyzowany i wymaga domyślenia
jeszcze.
Bywa, że człowiekowi świat nagle się wali, że życie
zaczyna się dzielić na przed katastrofą (normalne) i
po katastrofie (gdzie właściwie nie ma już nic,
beznadzieja - tak przynajmniej się czasem odczuwa).
Może to o to biega w wierszu?
Nie rozumiem kompletnie sformułowania o dziwnych
plamach na kartkach. Nie wiem też, co może znaczyć:
"to moje oczy pasują do ściany". Że tak samo drewniane
i puste?... Hm...
dla mnie to obraz młodziutkiej peelki, złamanej przez
despotycznych nauczycieli (rodziców) - w pierwszej
części wręcz widzę stojącą nad nią /z batem/ dorosłą
osobę,
setki pytań, odbijających się jak grochem o ścianę -
ileż razy chciało się uciec od takich mądrych
dorosłych? to kaleczenie psychiki i indywidualności
dziecka... najprostsza droga do izolacji,
tylko tu mie rozumiem interpunkcji, czytam /tym z góry
- podłogę, szafy, krzesła, stół./, ale może to przez
mój nieprawdziwy odbiór wiersza:) pozdrawiam
Zora, masz rację, uporządkuję. :)
Roxi - tak, między innymi o to chodzi.
odpowiedź Madison, dobra lecz zbyt dosłowna, myślę, że
może to nie zakład zamknięty lecz zamknięcie się w
swojej skorupie z własnymi problemami, zamknięcie się
przed ludźmi i ta ściana -niemy świadek okazuje się
stabilniejsza od charakteru peelki
Taaak. Nie umiem Ci doradzić w sprawie interpunkcji,
choć intuicja mówi mi, że za dużo średników i
myślników.
Z pierwszego wersu drugiej strofy pozbyłabym się "to".
A teraz przekaz, czyli co widzę:
coś się skończyło, zniknęło poczucie bezpieczeństwa,
ściana przestała być wyłącznie elementem
konstrukcyjnym. Zaczęła ograniczać, oddzielać peelkę
od świata zewnętrznego. Czuję bezradność osoby
uwięzionej w rzeczywistości, której nie rozumie.
I żadnej nadziei. Kurczę, taki brak nadziei, że aż
boli.
Cieplutko :)
Czyli czytelny ale do przemyślenia. Dziękuję.
Dla mnie wiersz mówi o osobie, która nie poradziła
sobie z problemami życia i trafiła na leczenie
zamknięte.
Madison, rozumiem. A czy ktoś może mi powiedzieć co
odczytał z tego wiersza? Bo nie wiem czy jest do końca
czytelny, jakoś mi nie pasuje.
ReedDżej, swoją opinię wyraziły osoby, które nie piszą
tak, jak Ty. Co do interpunkcji, stosujesz oryginalną,
więc trudno Ci podpowiedzieć.
Nie wiem czy świetny, czy niezwykły; dumam nad
interpunkcją, coś mi nie gra...
świetny wiersz wyrazisty przekaz pozdrawiam
rzeczywiscie niezwykly i odwazny wiersz...
Niezwykły tytuł, niezwykły temat świetnie podany.
Puenta doskonale zamyka smutną całość.
Pozdrawiam