Bez kolorowania
Obserwowałam dotąd by być pewną jak ona wchodzi do Twojego bloku,radośnie.
Powiedz,gdzie te nasze fanaberje?
Rozkazy i obietnice bez pokrycia,
Powiedz,gdzie ukryłeś siebie?
Czy to Ona przesłoniła cały sens twój
życia?
Dlaczego wieczory pozostawiasz jej?
Nawet o poranku nie zadzwonisz,
Mieliśmy być blisko,choć Ty nie wybrałeś
mnie,
Wolisz sam,samotne chwile trwonić.
A ja stoję przed klatką jak rok temu,
Ocieram wilgotne policzki ,
Nie kazałam Ci mnie trzymać,robiłeś to
samemu,
Dużo hałasu,cygaro i odgłos Twojej
zapalniczki.
Tuliłeś tak jak powinieneś kochać,
Patrzyłeś na mnie zupełnie tak jak
teraz,
Wiec czemu nie chcesz już przy mnie
pozostać?
Innego siebie na innych otwierasz.
Mówiłeś,raczej już nie bedzie jak
dawniej,
Tylko twój uśmiech jak przyjaciel
sprawię,
Pozwól mi wierzyć, że również żyjesz dla
mnie,
Spróbuj mnie powstrzymać nim to
pozostawie.
Ja cie kocham, to nic złego,
I czasami mam chęć Cię pocałować,
Najbardziej brak Go czuje,gdy siedze obok
Niego,
Wiedząc,że Ty już nigdy nie bedziesz chciał
spróbować.
M.
Komentarze (3)
Lepiej dać sobie w takiej sytuacji spokój.
Świetne rymy, ciekawy wiersz. Dobra robota. pozdrawiam
Smutne, ale może znów kiedyś otworzy oczy na
przeszłość, na Ciebie?