/bez/ nadzieja
niespiesznie wędruję w stronę szczytu
wierzchołki drzew dotykają firmamentu
podchodzę coraz wyżej wdycham zapach
świerkowego lasu przysłuchuję trelom
wyczerpana docieram do grani
pod stopami rozciągają się doliny
majestat gór przenika czuję ich siłę
zanurzona w wieńcu wzgórz jestem sobą
porywisty wiatr przyniósł wytchnienie
a przerażająca rzeczywistość niepokoi
podsuwa myśli które wzlatują do nieba
jak ptaki
patrzę na koniec widnokręgu
jak zakreśla kłamstwo i zdradę
wzrokiem wypatruję białego orła
silnego i wolnego
Komentarze (25)
Piękny i z nadzieją
ładnie i ciekawie o nadziei
Warto było tu zajrzeć i zatrzymać się na dłużej.
Pozdrawiam:)
Piękny opis i z przesłaniem patriotyzmu.Może się mylę.
Wiersz bardzo ciekawy. Pozdrawiam.
Dobry wiersz.
Ciekawe wizje, nie można przejść obojętnie. +
Jakbym tam była... Ładnie! ;D
oj Ty romantyczko :-), śliczny Twój "motyl"
tęsknoty.Uwielbiam takie :-) Pozdrawiam i uśmiech
zostawiam :-)
Ładnie.
widzę, że i u Ciebie "bez" ;-) bardzo ładny wiersz,
podoba mi się cały a zakończenie zwłaszcza :-)
pięknie :) pozdrawiam
Ładna wspinaczka i spojrzenie z góry. Miłego dnia.
Wsłuchując się w naturę można znaleźć wiele
odpowiedzi, ładnie połączyłaś ją z
refleksją...pozdrawiam:)
Ładnie.
Pozdrawiam. (+)
Ciekawy wiersz. Niestety za widnokręgiem, też pewnie i
kłamstwo i zdrada, ale i miłość. Głowa do
góry.Pozdrawiam cieplutko.